wtorek, 16 grudnia 2014

Zostały ostatnie 3 dni praktyk. Z jednej strony zajebiście, bo w końcu będę mogła się wyspać, ale z drugiej trochę szkoda, bo fajnie było. Nauczyłam się wielu rzeczy będąc każdym w redakcji po kolei. Od nosiciela kaw, po grafika, akwizytora, dziennikarza aż do redaktora, heh. 

I znowu święta. Odkąd zaczęłam rozumieć o co tak naprawdę w nich chodzi, przestały mi się uśmiechać. Wszyscy razem przy stole (w sumie prawie wszyscy, bo jak to czasem bywa, z niektórymi osobami się nie rozmawia), dzielenie się opłatkiem (po co? to takie bezsensowne...), wpierdalanie ile wlezie (nawet jak już nie wchodzi), fałszywe uśmiechy w rodzinnym gronie (jak wyjdziesz i tak zaczną Ci dupe rąbać) itp, itd. Taka magia świąt, pss... nawet śniegu nie ma i się na niego nie zanosi.
Skoro Święta Bożego Narodzenia, to i zaraz koniec roku. Stwierdzam, iż tym razem nie będę pisać, żadnego podsumowania roku etc, bo ani to mi potrzebne, ani to Wam potrzebne. Rok jaki był taki był. Tyle. Choć... może napiszę z dwa słowa na ten temat, ale tylko i wyłącznie zwięźle i na temat. Koniec z rozpisywaniem się, żaleniem, usprawiedliwianiem itp. 

Moim nowym uzależnieniem są Simsy. Naprawdę. Nie pamiętam bym przez ostatni miesiąc robiła cokolwiek innego jak grała. 

Randka w Egipcie. Szaleni.