Zacznę do tego, że od koncertu Sitka "U Bazyla", nie byłam na żadnym innym koncercie, ale w piątek, w końcu, byłam! Czegoś takiego potrzebowałam. Od mojego pierwszego koncertu WSRH minęło dobre 6 lat. Do dziś pamiętam jak znalazłam się pod sceną i machałam rękoma drąc się na całe gardło. Nie ważne, że to było dawno temu, ale za każdym razem emocje są takie same. Tak samo jak za każdym razem przepycham się przez ludzi żeby znaleźć się pod samą sceną. Naprawdę lubię koncerty Szelki i Słonia, wiele bardziej niż kogokolwiek innego, na kogo koncercie byłam. Oni mają w sobie coś takiego, że na sam ich widok japa się cieszy. Potrafią zrobić show i zagrać naprawdę dobry koncert. Bo nie wystarczy polecieć na sztywno ze swoimi numerami i zejść ze sceny. Znając życie polecą pełne krytyki komentarze (oczywiście nie w twarz) od sezonowców, bo przecież WSRH, DGE itd, się już nie słucha, teraz przecież na czasie są trapy, njuskule itp. Prawda jest taka, że jeśli dorastało się z tą muzyką, to nie ważne ile ma się lat i czy będziesz się jej słuchać w dalszym ciągu, czy tylko czasem się do niej powróci - ona gdzieś tam zakorzeniona będzie.
Wchodząc do Areny w piątek, pchając się pod scenę, drąc się, machając rękoma i trzymając baggy, sama w sobie poczułam się jak ta 12latka, jakby znów pierwszy raz znalazła się w takich okolicznościach. Choć nie oszukujmy się, klimatu koncertów z tamtych lat już nie ma, ludzi jak tamci już też nie ma, nawet muzyka nie do końca ta sama.
HIP HOP FESTIWAL, BAWIŁAM SIĘ NAPRAWDĘ ZAJEBIŚCIE. CZEKAM NA WROCŁAW!
Mam praktyki - fajna sprawa. Od 12 do 16 w poniedziałek siedziałam przed komputerem z kawcią i przerabiałam zdjęcia. Dzisiaj dali mi wolne, heheheh. A jutro najprawdopodobniej idę tylko zrobić sondaż, czyli będę naparzać koło Pajo w Luboniu i zaczepiać ludzi. Też mieli komu to zlecić XD
Generalnie fajna sprawa wrócić sobie do szkoły 7 stycznia. TYLE WOLNEGO <3
