środa, 11 marca 2015

 
Tak wiem, że jest marzec, a nawet dochodzi jego połowa. Tak wiem, że miałam pisać. Tak wiem, wiem, wiem.

Nic się nie zmieniło od czasów ostatniego posta. Dosłownie nic. Także nie będę pisać co tam u mnie bla bla bla. Zabrałam się za tego posta, bo stwierdziłam, że skoro wszyscy się już wypowiedzieli na temat Hip Hop Festiwal we Wrocławiu, to teraz ja to zrobię. A przy okazji podzielę się kilkoma zdjęciami.

Weekend w 71 był zdecydowanie jednym z najlepszych. Piękne miasto, cudowni ludzie - czego chcieć więcej! No ale tak... Współczuję wszystkim ludziom, którzy mieli z nami jakąkolwiek styczność, to po raz. Ja wiem, że zachowanie typa z deską snowboardową na plecach, który szukał gór we Wrocławiu mogło wydać się trochę nienormalne, no ale wiecie, każdemu może się coś popierdolić. Tak Dominik, to o Tobie. Po dwa jeśli usłyszał ktoś o dotacji z Unii na elektryczne dojarki do 'naszego gospodarstwa' i milion razy 'ale tu swiatowo', też przepraszam. PRZYJECHAŁA WIEŚ DO MIASTA. Jedno jest pewne, WRÓCIMY TAM <3 












 Powroty bywają ciężkie :x


A teraz przejdźmy do sedna sprawy. Względem organizacji pierwsza edycja HHF w Poznańskiej Arenie była o niebo lepsza. No trzeba przyznać - zjebali. Kilometrowe kolejki do wejścia. W kolejce do szatni trzeba było spać co najmniej 40 minut, a ponad mieli problem by powiesić dwie kurtki na jednym numerku. Jezu ludzie, gdzie tu widzicie problem? Nie wspominając, że szatnia kosztowała 5 zł. Byłam na przeróżnych koncertach, eventach itp i naprawdę nigdy nie spotkałam się z tym, by kasowano tyle za szatnie, ale cóż. Druga sprawa, to nagłośnienie. F A T A L N E!Na tak wielką halę mogli i takie tłumy mogli się naprawdę postarać. Trzecie co mi się nie podobało, i przede wszystkim nie podobało, to godzinna kolejka po piwo! Ja pierdole, ile można spać za tym żeby się napić?! Litości. Ale przejdźmy do tego, co najbardziej mi się podobało. Przede wszystkim to, że nie było 'gimbów', tylko w większości ludzie mający po 20+, w przeciwieństwie do Poznania. Nie mogłabym nie dodać, że byłam zachwycona jak wielu facetów nosi jeszcze baggy! Atmosfera była na propsie, to trzeba przyznać. 
A co do artystów, to hmmm... Nie zdążyliśmy na 52 Dębiec ani na JWP, niestety. WSRH standard, co koncert jest dobrze. Później Mes, generalnie to nie słucham typa, ale spodobało mi się jak wjechał techno. Jednak moje serce i tak zdobył Gural z zespołem. No przenigdy nie zapomnę uczucia jak drżała mi podłoga pod stopami! Do TEDE ani KASTY nie udało nam się dotrwać, a szkoda.
Tak więc porównując Poznań do Wrocławia - trochę klapa. Zobaczymy co przyniesie nam Sopot! 

Filmiki nie są najlepsze, ale to jedyne co mam :c


                             

                           


środa, 31 grudnia 2014

Patrząc przez pryzmat poprzednich lat, myślę, że ten rok nie był złym rokiem i mogę go pożegnać z uśmiechem. Mam nadzieję, że przyszły będzie równie dobry, a nawet lepszy. W nadchodzącym roku życzę sobie zdania egzaminów zawodowych, zdania do następnej klasy i lepszych ocen oraz całej reszty, którą życzę sobie co roku. Postanowień noworocznych nie mam, bo po co, jak znowu mi nie wyjdzie XD
A Wam wszystkim życzę tego co najlepsze. Bądźcie zdrowi, bogaci i kochani przez swoje drugie połówki, a jak ich nie macie, to kochajcie samych siebie. Niech spełnią się Wasze marzenia i by przyszły rok był dla Was dobrym rokiem :)


Tymczasem niech schną moje paznokcie schną szybciej, bo nie mam na nie całego dnia. Mogłam zacząć się szykować od poniedziałku, bo mam wątpliwości czy wyrobię się do 19tej... Nie chciałabym przywitać Nowego Roku w stanie w jakim teraz się znajduję :D


SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!


wtorek, 16 grudnia 2014

Zostały ostatnie 3 dni praktyk. Z jednej strony zajebiście, bo w końcu będę mogła się wyspać, ale z drugiej trochę szkoda, bo fajnie było. Nauczyłam się wielu rzeczy będąc każdym w redakcji po kolei. Od nosiciela kaw, po grafika, akwizytora, dziennikarza aż do redaktora, heh. 

I znowu święta. Odkąd zaczęłam rozumieć o co tak naprawdę w nich chodzi, przestały mi się uśmiechać. Wszyscy razem przy stole (w sumie prawie wszyscy, bo jak to czasem bywa, z niektórymi osobami się nie rozmawia), dzielenie się opłatkiem (po co? to takie bezsensowne...), wpierdalanie ile wlezie (nawet jak już nie wchodzi), fałszywe uśmiechy w rodzinnym gronie (jak wyjdziesz i tak zaczną Ci dupe rąbać) itp, itd. Taka magia świąt, pss... nawet śniegu nie ma i się na niego nie zanosi.
Skoro Święta Bożego Narodzenia, to i zaraz koniec roku. Stwierdzam, iż tym razem nie będę pisać, żadnego podsumowania roku etc, bo ani to mi potrzebne, ani to Wam potrzebne. Rok jaki był taki był. Tyle. Choć... może napiszę z dwa słowa na ten temat, ale tylko i wyłącznie zwięźle i na temat. Koniec z rozpisywaniem się, żaleniem, usprawiedliwianiem itp. 

Moim nowym uzależnieniem są Simsy. Naprawdę. Nie pamiętam bym przez ostatni miesiąc robiła cokolwiek innego jak grała. 

Randka w Egipcie. Szaleni.